|
www.dreamuniverseforum.fora.pl Forum grupy skanlacyjnej Dream Universe
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Sob 13:00, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
@Alexandra
Wiesz, zaczynam się samej siebie bać, gdy ty mówisz
Niezłą masz tą filozofię. Coraz bardziej wydaje mi się, że na blogach naprawę masz duże doświadczenie.
@Alexandra & wiedzmaaa (załatwię za jedynym razem xD)
Alex już powiedziała naprawdę dużo, zresztą wiedzmaaa też i chyba nie mam za bardzo co mówić, ale faktycznie nie lubię, gdy ktoś wstawia na dzień kilka notek, chyba że ma takiego bloga jak np. Japanese Music Dream, gdzie im więcej, tym lepiej. U Alex przeżyłabym dwie notki dziennie, ale zawsze mam taką chęć do jak najszybszego pobrania, przesłuchania, przeczytania, że zabiera mi to trochę czasu, kiedy powinnam zrobić coś innego. Tak czy siak autorkę (jak oficjalnie..) bardzo szanuję za to, że nawet w środku tygodnia potrafi przetłumaczyć to wszystko i wrzucić. Opko lubię czytać nie raz na jakiś czas, ale przezimować kilka miesięcy, a potem rzucić się na to wszystko i przeżyć emocje przez jeden poranek. Wtedy jest jakoś bardziej nastrojowo. Ale, niestety, nie jestem taka opanowana i nie mogę nigdy czekać. Recenzji, szczerze, czytać nie lubię, zwlaszcza anime. Ni to mnie nie przekonywuje, a i tak streszczenie przeczytać mogę wszedzie. Moją najulubieńszą częścią są przemyślenia, zwłaszcza kiedy ktoś wyżywa się na danym odcinku ^^ O dramach i filmach czytać uwielbiam, ale gdyby wybierać to bardziej wolę recki i pierwsze wrażenia dram. Jest więcej do powiedzenia, ogółem sytuacje mają dla siebie więcej czasu. Ze streszczeń odcinków anime odpadam, jedynie nad SC jeszcze z chęcią się zezłoszczę. Mangi jak najbardziej dalej strawiam i uwielbiam dni, gdy dochodzi mi nowa paczka (to mi przypomina, że miałam wypełnic Czerwoną Karteczkę).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:18, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
"Duże doświadczenie" to chyba dobre określone. Siedzę w blogach od dobrych 6 lat jako autorka, od 8 jako czytelniczka, więc co nieco już na ten temat wiem. Wiem, że dla mnie codziennie jedna notka to jest maximum, do którego się przyzwyczaiłam i dlatego z zasady umiem się z tym wyrobić, nie zaniedbując w ten sposób innych obowiązków. Prowadzenie bloga mnie odstresowuje i godzinkę dziennie mogę na to poświęcić. (15-45 min na przetłumaczenie piosenki, 15 na wrzucenie linków i "części tekstowej" do notki. Plus oczywiście przynajmniej 3 godziny uploadowania, ale w tym czasie nie siedzę i nie gapię się na ilość procentów tylko zajmuję się czymś innym, więc w sumie się tego czasu nie liczy). Ale pamiętam, że kiedy miałam bloga z opowiadaniem, to notka częściej niż raz na tydzień definitywnie odpadała. Na galerii wstawiałam nowości co 2-3 dni, ale wtedy byłam w podstawówce i właściwie nie miałam jeszcze żadnych obowiązków po szkole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Sob 22:21, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
@Alexandra
Mówisz? A ja jestem w podstawówce i czuję, że jednak dużo mam obowiązków. Jeszcze dziś na twitterze mówiłyśmy o tym, że przy urokach mojego dużego domu, każdy musi dużo sprzątać, do tego lekko mówiąc, jestem kujonem, ale to tylko czasami Bo na wiele kartkówek wgl się nie uczyłam, ale na każdy test z przyrody przynajmniej 2h. Dlatego zawsze przygotowuję sobie pełno szkiców na tydzień, bo w notkę tak się wtapiam, że zapomniałabym o nauce.
Ja odkąd mam tylko neta, siedzą na blogach. Bo blogi to w większości to, co się w google znajduje. Z tych pierwszych zajęć pamiętam, że strasznie lubiłam pobierać obrazki Dolls. Mogłam to robić godzinami z przeróżnych blogów. Jeszcze dawniej szukałam gierek, ale skończyło się to wtedy, gdy ciekawa, co oznacza "erotyka' weszłam na jedno +18 i ukryłam się pod stołem, nie wiedząc, jak to wyłączyć (nawet to było rysowane kreską anime! xD). Zaraz po lekkim dojrzeniu w sieci, poczęłam czytać wiersze. Nigdy ich nie pisałam, ale uwielbiałam przepisywać sobie najfajniejsze do pamiętnika. W końcu wkroczyłam na poszkole i resztę pewnie ktoś zna ^^ Każdy z tych zajęć powyżej było czynione z pomocą blogów, a tych czynności było więcej, ale tyle pamiętam. Zresztą internet mam od dawna, więc też się naczytałam tych pisemek blogerów.Dodam jeszcze, że blogów miałam strasznie dużo, robiłam je przy byle jakiej okazji i usuwałam po chwili. Tylko najulubieńsze zostawiałam, żeby powrócić czasem wspomnieniami. Większość nie wytrzymała u mnie tygodnia, było kilka dwutygodniowych wyjątków. Taka mała Aikee była głupia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:38, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja zaczynałam od blogów potterowskich, a konkretnie byłam uzależniona od pamiętników panienki o nazwisku Dorcas Meadows, które były wtedy dość popularne, bo po wydaniu "Zakonu Feniksa" wszyscy zastanawiali się, kim jest ta dziewczyna (a i tak do tej pory nikt tego nie wie). No i byłam kompletnie uzależniona od opowiadania niejakiej Draconine, której pomysłowość podziwiam do dziś. Sama miałam 3 opka w tematyce HP i jedną galerię, miałam też bloga w stylu pamiętnik, jednego z tłumaczeniami (angielskich) piosenek, kolejne trzy już z fanfickami z anime. Żaden mój blog nie przetrwał krócej niż trzy miesiące, kilka nawet dłużej niż pół roku, jeden ponad 2 lata, co jak dotąd jest moim osobistym rekordem.
Do nauki nie przykładam się za bardzo, moje lenistwo jest większe niż mogliby podejrzewać moi czytelnicy. Jeśli coś da się zapamiętać szybko, po jednym, ewentualnie dwóch przeczytaniach, zapamiętam to. Jeśli coś po prostu trzeba zrozumieć, zazwyczaj bez większych problemów dochodzę do tego co jest grane. Ale tam, gdzie coś trzeba wykuć, ja odpadam. Szkoda mi czasu na "uczenie się" czegoś, czego za tydzień i tak nie będę już pamiętała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Nie 22:19, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Teraz ci szkoda, ale mam przykład z wielu dziewczyną nieuczących się w gimnazjum, że w liceum naprawdę trzeba dużo się uczyć. Chyba, że znam same z takim poziomem. Pamiętam, że sister uczyła się przynajmniej 300-400 słówek angielskich tygodniowo. Kuła, wypytywałam ją i znów kuła. Naprawdę DUŻO nad tym spędzała, zwłaszcza że nie ma skłonności do języków obcych, ale choć zapominała po kilku dniach, i tak to robiła, żeby jako-tako mieć dobre oceny. Dlatego ja już przyzwyczajam się do systematycznej nauki (...5 lat przed xD). Zresztą, Alex, pomyśl, za dwa lata matura, na nią też nie będziesz się zmuszała i napiszesz byle co? Tam jednak będziesz musiała się dobrze nauczyć. Jednak nie będę ci nic mówiła, bo i tak mnie nie posłuchasz (gdzie tam ), ale jednak sądzę, że kiedyś zmieni się w Tobie nie motywacja, ale pogląd na naukę. Ok, kończę monolog o czymś, czego tak naprawdę nie znam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:20, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Tak naprawdę sposób nauki zależy od człowieka. W życiu nie nauczę się słówek z angielskiego kując na kartkówki. Nie ma takiej opcji. Niektórych uczyłam się już po kilkanaście razy (przynajmniej 3 w każdej klasie) i dalej ich nie pamiętam. Za to inne, które sprawdziłam w słowniku zaledwie raz, pamiętam doskonale, bo znalazłam je przy tłumaczeniu jakiejś piosenki czy oglądaniu filmu z angielskimi napisami. Właściwie teraz ja się na kartkówki/sprawdziany z angielskiego nie uczę w ogóle, najczęściej w ogóle o nich zapominam i przypominam sobie o nim dopiero, kiedy nauczycielka powie "wyciągamy karteczki". Napiszę szybko, oddaję, pani profesor patrzy na mnie ze zdziwieniem w oczach, że tak szybko to zrobiłam i pewnie połowę mam źle, a ja patrzę takim samym wzrokiem na resztę klasy, zastanawiając się, jak oni mogą tak długo pisać coś tak banalnego. Jeśli mam być szczera, spodziewałam się, że w liceum będzie dużo trudniej niż w rzeczywistości jest (a chodzę do jednej z najlepszych szkół w moim regionie, więc...)
Nigdy nie miałam problemów z nauką, w szkole nazywali mnie "kujonką", nie chcieli wierzyć, że w domu wcale nie siedzę nad książkami, tylko ciągle klikam z kimś na gg lub piszę notkę na bloga. Jest tylko kilka przedmiotów, których za nic nie potrafię sobie przyswoić ot tak i muszę poświęcić na nie trochę czasu przed każdym testem: geografia, biologia, niemiecki... i to chyba tyle. No, jeszcze z historii muszę sobie zawsze wypisać daty na osobnej kartce, żeby mieć je wszystkie w jednym miejscu, ale przeczytam je ze 3 razy i większość zapamiętuję.
Mimo wszystko teraz będę musiała się przyłożyć i podnieść sobie jakieś dwie oceny (konkretnie chemię, bo zawaliłam sobie jedną ocenę i mam 4, a wiem, że jestem w stanie zdobyć 5 oraz fizykę, bo gegry ani niemieckiego raczej się nie uda), żeby zgarnąć na zakończenie roku świadectwo z czerwonym paskiem i może jakieś stypendium też
A matura... Jedyne czego się teraz boję, to rozszerzony polski. Mam straszne braki z gramatyki, bo w ogóle nie mieliśmy jej w gimnazjum, a w liceum nawet nie ma tego w programie. A dłuższe prace pisemne zawsze mam na tyle oryginalne, że ledwo co wbijam się w klucz i niestety sporo punktów brakuje mi do maximum (idealna ortografia, interpunkcja i styl niestety tu nie wystarczają). Poza tym z moją zdolnością wypowiedzi ustne mogę mieć już z głowy, jeśli trafię na tematy, które niezbyt mi podpasują. Z angielskim powinnam sobie poradzić, zwłaszcza jeśli w ciągu kolejnych dwóch lat nauczę się tyle, co w ciągu poprzednich dwóch. Oglądanie dramek z angielskimi napisami, udzielanie się na anglojęzycznych forach i czytanie opek po angielsku naprawdę dużo człowiekowi daje. Matma to dla mnie pikuś, mimo dziwnych zainteresowań humanistycznych, wciąż mam umysł ścisły (to po tatusiu xD) i powinnam sobie poradzić nawet z zakresem rozszerzonym, ale nie jest mi on potrzebny do niczego, więc raczej będę pisała podstawówkę. O resztę się nie martwię, bo w praktyce potrzebne mi są tylko dobre wyniki z angielskiego i polskiego.
Zresztą po co martwić się na zapas. Mam przed sobą jeszcze całe dwa lata licem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Pon 9:26, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
To się chyba jednak nie martwię Zaciekawiłaś mnie tą swoją nauką języka. Za nic w świecie nie będę oglądała dram i filmów po ang., gdy mam pl, ale opowiadania to całkiem dobry pomysł. Bo na forach MALu niby coś piszę, ale podstawowe zdania wyrażając kompletne minimum. Tylko teraz wypadałoby znaleźć coś ciekawego, bo nigdy przedtem takich rzeczy nie czytałam, najwyżej wpadałam na bloga i po chwili odchodziłam z powrotem. Na mnie też mówią "kujon" z powodu dobrych ocen, choc najczęściej jest to wtedy, kiedy właśnie się nie uczę Poza tym nie cierpię osób, które nie chcę się przyjaźnic wyłącznie z tego powodu, że jestem od nich w czymś lepsza. Na przykład z jedną dziewczyną musiałam skreślić znajomość, bo AŻ raz chciałam zobaczyć, o czym będziemy mieć kartkówkę i to jeszcze 2 minuty przed lekcję. Ona strasznie nie cierpi nauki i już w podstawówce robi ściągi (jeśli można to tak nazwać, bo u nas jest to na tyle proste, że udałoby się nawet gdybyś miał kartkę A3) na większość przedmiotów. Moja siostra też chodzi do drugiej z najlepszych szkół w całym NSie, a jednak kuje w każdy weekend i pewnie też rano, ale tego nie wiem, bo ona ma do szkoły na 13:00 jako drugoklasistka. Zresztą chociaż dawniej ona nigdy się nie uczyła, teraz chyba sprawia jej to straszną satysfakcję, że będzie o jedne rzeczy kuła te kilka godzin, w busie, w szkole, w domu, ale dostanie wymarzone 5.
Teraz nasuwa mi się taki temat: studniówka. Moja siostra ostatnio szła na jedną jako partnerka i myślałam, że dostanę zawału. Cały czas chodziła po mieście za dodatkami do sukienki, sukienką, butami, fryzurą, makijażem etc. Miałam jej już kompletnie dość i boję się, co ona zrobi na własną studniówkę. Sądzę, że, zgodnie z tradycją jej chłopaka, upije się pod koniec. Damian (dla niewtajemniczonych: chłopak sister ma tak na imię) miał w ogóle nie pić, chociaż ma 20 lat, a gdy już zadzwonili do jego mamy, aby po nich przyjechała, pod koniec się schlał. Ja już kompletnie nie wiem, po co xD Rano już taka studniówka była słaba, że nie chciał jej pamiętać? Bo stało się to o 7:00. No i straszne wpadki się zdarzały. Do tego sister nie umie tańczyć poloneza, choć uczyła się przynajmniej 3 tygodnie. Sądzę, ze jej wyszło, choć planowałyśmy włożyć paluszki do włosów dziewczyny przed nią, żeby się chociaż ruszyła. Tzn. ja z Damianem planowałam, a Wiola miała ochotę nas zagryźć..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:15, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Heh, ja też nie czytam nic po angielsku, jeśli mam do wyboru wersję polską, ale kiedy polskiej wersji nie ma (co zdarza się dość często) to trzeba sobie radzić inaczej. Zwłaszcza, że jakoś nikt w Polsce nie pisze żadnego porządnego opka o Kutau (ta, to już się pisze na fanatyzm xD) Co do osób, które "odpadają" dlatego, że ktoś jest od nich lepszy... Szczerze mówiąc, nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. No, moze kiedyś, w podstawówce. Teraz już nie. Z osobami, które dostają same dwóje można się bawić tak samo dobrze jak z takimi, które mają oceny zbliżone do moich. I myślę, że nikomu specjalnie nie przeszkadza to, że czasem pomagam im w lekcjach
Co do studniówki, to... sama nie wiem. Będę się tym martwiła najwcześniej za półtorej roku, kiedy sama będę w klasie maturalnej.Bo raczej nie sądzę, b ktoś mnie zaprosił wcześniej jako osobę towarzyszącą Zresztą ja to mam prawie co roku, te przygotowania, bo rodzice chodzą na studniówki i mama co roku musi wymyślić coś nowego do ubrania, żeby dobrze wyglądać. A jak wraca, to ja wiem w co dokładnie była ubrana każda z pozostałych obecnych nauczycielek i niektóre uczennice również xD Jakoś więc nie bardzo chce mi się nad tym zastanawiać. Pożyjemy, zobaczymy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Wto 8:58, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Więc od dziś zaczynam szukać opek z "Kutau" Poza tym i tak zauważyłam u mnie dużą zmianę. Dawniej, pobierając te najlepsze odcinki SC nie rozumiałam wiele, jakoś 1/4. Za to teraz udało mi się nawet bez słownika przetłumaczyć sobie całe kazanie Ikuto siedzącego w filiżance, co jest "nie lada wyczynem" xD Wiec i tak mam już uciechę
Heh, to np. Klaudia zawsze uważa, ze jeśli ona jest biedna, a ja bogatsza (niech sobie mówią co chcą, ale ja naprawdę nie jestem bogata... wg. mojej klasy jeśli się ma mały sklepik to już fortuna ) to jestem materialistką ;P Tak samo sądzi, że jeśli ona ma słabe oceny, a ja dobre to mi to "okropnie zawadza" w naszej znajomości. Chwilami mam tego dość.
Ale pewnie nie będziesz codziennie biegała od sklepu do sklepu, prawda
Och, mam nowe pytanie:
a) Chodzicie na jakieś dodatkowe zajęcia nie-w-szkole?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:10, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Heh, tacy znajomi są najgorsi, ale cóż, zdarzają się i tacy. Nic na to nie poradzimy niestety.
Cytat: | Ale pewnie nie będziesz codziennie biegała od sklepu do sklepu, prawda Question |
Ja i bieganie po sklepach...? <śmiech> Studniówka jest w środku zimy, więc na pewno będę siedziała w ciepłym domku i a) szukała w internecie czegoś fajnego, co mogłabym w ten sposób zamówić b) spytałabym sąsiadki, czy mają coś fajnego na stanie (pracuje w jednym z lepszych sklepów z takimi rzeczami w naszym mieście) lub c) spytałabym kuzynek/koleżanek czy wiedzą może o czymś, co by mi ich zdaniem pasowało, żebym mogła tylko pójść do jednego sklepu, przymierzyć i ewentualnie kupić ;p
Cytat: | Chodzicie na jakieś dodatkowe zajęcia nie-w-szkole? |
Ja w tej chwili mam tylko dodatkowy angielski, który jest dla mnie świetną okazją do poznania najnowszych plotek ze świata anglistów, którymi moja pani chętnie się ze mną dzieli, oczywiście po angielsku. Kiedyś chodziłam do szkoły muzycznej, ale trzy lata temu ją skończyłam. Chodziłyśmy też z Niką regularnie na basen, ale kiedy zaczęły się takie mrozy, jakoś przestałyśmy. Poza tym mam za sobą trochę zajęć pozalekcyjnych w szkole typu kółka przedmiotowe czy turystyczne. Ale teraz jakoś siedzę całymi popołudniami w domu i raczej w nic nowego się nie wkręcę aż do nadejścia wiosny. Wtedy się zobaczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Śro 19:32, 27 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odpowiedź na moje własne pytanie: Może zacznę od szkoły.. Więc dawniej miałam ochotę chodzić na każde kółko, ale teraz jakoś niespecjalnie. W tamtym półroczu zawitałam tylko ze 2 razy u polonistki, bo miałam ten konkurs, a obecnie chodzę na przyrodę, bo przyrodzianka daje nam pytania z kółek na testach (tzn. jedno i nie więcej, ale i tak często to ono wybawia mnie). Poza tym miałam się zapisać na angielski, ale uznałam, że sama też tyle się nauczę, a jeśli nie to powoli w szkole. Nie mam z tym językiem problemów, a chęci ucisnę jakoś w sobie. Poza tym ostatnio w Nowym Targu miałam instruktora uczącego mnie lepiej jeździć na nartach + słyszałam, że mama chce zapisać mnie i brata na basen, ale niespecjalnie mam ochotę, bo i tak czy siak pływać umiem, a nie lubię być w ten sposób "zmuszana" do nauki.
New question:
a) Czy uważacie, że jeśli zaprasza was do siebie osoba ze złymi warunkami to powinno się przyjąć zaproszenie, czy grzecznie skłamać na "nie"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:33, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To zależy od osoby. Jeśli naprawdę lubisz tą osobę, złe warunki nie powinny Ci przeszkadzać, a jeśli jednak wolałabyś tam nie iść, lepiej się jednak wykręcić.
To teraz ja zadam pytanie:
Czy jeśli odwiedzacie jakiegoś bloga regularnie, czujecie się w obowiązku, żeby komentować notki przynajmniej raz na jakiś czas?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alexandra dnia Śro 22:13, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Czw 15:47, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Poprawka - sądzę, że powinnam komentować zawsze. Chociaż właśnie wczoraj zastanawiałam się nad tym, po co komentujemy? Wtedy skręciłam na inną drogę - czemu ja lubię komentarze innych? Bo wtedy jestem pewna, że ktoś tą notkę przeczytał, a przy okazji mogę poznać jego opinię na temat posta ^^ Dla mnie jest to odpowiedzią na oba pytania, bo jeśli lubię czytać jakiegoś bloga to powinnam się w ten sposób odwdzięczyć za fajne słowa, które mogę przeczytać lub, jak w niektórych przypadkach, pooglądać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexandra
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 1:40, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Hehe, nie wszyscy mają do tego takie podejście jak Ty, ale też nie wszyscy mają swoje własne blogi. Ci, co nie mają, nie wiedzą, ile dla bloggera może znaczyć jeden komentarz... :/
Dlatego sama staram się zawsze komentować, chyba że naprawdę wejdę na jakiegoś bloga tylko na moment i niic ciekawego na nim nie znajdę, wtedy znikam, jakby mnie tam nigdy nie było.
Kiedy jednak patrzę na to ze strony bloggerki, to czasem coś mnie trafia, kiedy widzę ponad 300 odwiedzin i 2-3 komentarze. Komentują jak zwykle te same osoby, a inni co? Czytają, korzystają, wolą się nie odzywać, ale chcieliby, żeby blog nigdy nie zniknął? A może wpadają na chwilę, zerkają na jedną notkę, po czym uznają, że nie ma w niej nic interesującego, więc po prostu znikają bez słowa? Zawsze irytowało mnie właśnie to, że nie wiem. Kiedy ktoś skomentuje, przynajmniej wiem, co mu się podoba, co chciałby zmienić, czego ode mnie oczekuje. No i kto ma podobny gust muzyczny do mnie, a kto z chęcią zobaczyłby w notkach piosenki nieco innego typu xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aikee_chan
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Malopolska
|
Wysłany: Pią 22:22, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie tylko Ciebie to denerwuje & irytuje. Dlatego ja nigdy nie mogłam znieść braku komentarza pod moją notką i choć jest to zachowaniem nieprawidłowym - wymuszałam to u kogoś, choćbym tą osobę ledwo co znała lub aż za bardzo. Za to np. ta Emo-Martynka stała się taka sławna przez swój kiepski angielski i sposób pisania, że pod większością notek ma ok. (ponad) 200 komentarzy. Za co? Zresztą ja na onecie nigdy nie potrafiłam się rozpisać tak, jak w ocenie na wordpressie. Nigdy mi się tam nie podobalo i mam nadzieję, że każdy fajny blog, co do resztek, przeszedł na ten właśnie "serwis".
[myśli nad nowym pytaniem]...
[..i nagle] -
Czy gdybyście mogli na bezludną wyspę wziąć jedną rzecz (i jedną osobę, ale akurat pisania jej nie chcę wymuszać XD), co byłoby to?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|